Anel & Your Master

Anel & Your Master
Anel Chips Adolf I ma perma na google. Miszcz aka Diabelski Imperator THIS IS SPARTA ratuje sytuację.

wtorek, 1 grudnia 2015

Bleach #629 - I used to be a quincy like you but then I took Auswählen in the face


W dzisiejszym rozdziale wracamy do Wahrewelt, gdzie panuje mrok, lód, moc i ładne flagi. Kapitanowie nadal przybywają, nadal podziwiają i nadal potakują. Wszyscy myślą, że mają szansę. Ale wszyscy wiemy, że mają.
Przed nami:
- Haschwalth okazuje emocje
- Askin nie ogarnia
- myśli samobójcze

Bardzo.
Ciekawe.
Zapraszam.
I nie żartuję.



Bleach #629 Gate of the Suicide

Jak na kogoś, kto prawdopodobnie rezydował na terenach germańskich.... no nieważne, ja się nie pluję.
(Un)impregnable, huh...
Specjalnie poszłam sobie czytnąć niemiecki skan, jest tak śmieszny, jak sądziłam.
- Nasz Wahrewelt nazywa się Wahrwelt.
- Mój Panie, jakiś ty wspaniałomyślny.
Przynajmniej Kubo radzi sobie jakoś z angielskim. W końcu wszystkie tytuły rozdziałów są po angielsku.

Nie omieszkam pominąć translacji mangapanda.
Albo ktoś był już myślami przy Haschwalthcie (rozumiem to) albo posesja im się przeniosła do lasu. Przytulnie. Cóż, gdyby Yh miał brodę, mógłby być niezłym drwalem. Czy on jej przypadkiem kiedyś nie miał? Mmm... no nieważne.

Podoba mi się, jak czynią honory i ten Hasch na przodzie jako pierwszy spośród pierwszych. Ogólnie cała otoczka imperium mi się podoba.

Genocide to... konkretne słowo. Jeszcze żeby tak słowa dotrzymali. Eyes czy... eye? Serio, interesuje mnie to odrobinę. Tak troszkę. I kto im pisze te przemowy?

Cz-czy on się cieszy? Nie no spoko, szczęśliwy Yhwach to szczęśliwy Haschwalth, ale inni to wyglądają na przybitych (zwłaszcza Pernida), a może to tylko taka uroczysta chwila. Kiedy wszyscy okazują emocje, to Hasch siedzi niewzruszony, a teraz kiedy jest szczęśliwy (?), to wszyscy się smucą. Oni po prostu nie mogą symultanicznie. Ci hipsterzy. Znacie tych ludzi, którzy cieszą się dopiero, kiedy innych spotka nieszczęście?


Cóż, to tylko jedna z teorii dotyczących wielkości... ale nie będę drążyć tematu.
Z daleka wygląda fajnie, zwłaszcza te łuki. Gotei wygląda teraz jak turyści zwiedzający zabytkowe miasto, super, że jednoczą się z kulturą, naprawdę świetnie. Szkoda, że nikt nikt nie wyszedł im naprzeciw, żaden przewodnik. A może?

Dobrze, że zauważyliście, ja też się nad tym zastanawiam. Tak samo zastanawia mnie, gdzie jest Aizen. Nie mówcie, że zostawili go na dole i może sobie robić, co chce. OK, jest przywiązany do krzesła/uwięziony na krześle, ale chyba nikt nie wierzy w to, że to go powstrzyma. Bardzo odpowiedzialne. A autor jak zwykle znęca się nad czytelnikami. Pokazał Aizena a teraz udaje, że go nie ma.

Ten... osobnik nigdy nie wyglądał dziwniej. Ale ta mina xD Wygrał. I Kenpachi się znalazł. Co to by było za ludobójstwo bez niego.

Kenpachi najlepszy kapitan. Nawet mimo tego, że zabił Unohanę. Bez niego nie ma zabawy.

Te randomy są lepsze niż myślałam. Akurat do Ikkaku i Yumichiki nic nie mam. No i to zdemaskowanie Jizzelle. Nie powiem, żeby obecna sytuacja mnie śmieszyła, ale z tym teamem mogą być w przyszłości jaja. Albo raczej - będą na pewno. Zobaczymy z kim przyjdzie im się nawalać... Miracle?

Ichigo i postacie marnujące panele.
Jak Ichigo chce, to potrafi być przystojny. Co za uniwersalny MC.

I ze wszystkich rzeczy, to dziwuje go najbardziej. Ja wiem, trzeba ciągnąć z buta, tydzień tam będziecie lecieć, siedem dni i siedem nocy, jeszcze obóz będzie trzeba rozbić i jakiegoś quincy na śniadanie upolować.

Płacze, nie wiedziałam, że Chad potrafi być taki śmieszny. I Yoruichi. Za to Ichigo jak zwykle emanuje geniuszem.

Grimmjow nie lubi współpracy i jakoś wcale mu się nie dziwię. Już sama jego obecność tutaj... no ale zobaczymy. I wreszcie ktoś wyszedł im naprzeciw, nie spodziewałam się, że doczekam się tego w tym rozdziale. A już spisałam go na straty.

BOŻE, ASKIN.
BestRitter chyba nie lubi swojej pracy. Pewnie dlatego też podczas inwazji, kiedy jego koledzy poszli się bić, on zrobił sobie piknik. A jednak został wybrany, kiedy inni tak się starali. Yhwach chyba bardzo chciał mieć Aizena lub brata Aizena w swoich szeregach.

...ale weź ty się ogarnij może. Ostatnio kiedy walczył z tym kolesiem z Royal Guard to było to samo. Taki był uważny, że go potem Yh musiał ożywiać. Co jak na niego, było całkiem uprzejmym gestem.
Udanej współpracy państwu życzę...

O, są i nasi buntownicy. Już myślałam, że zaginęli w akcji, zmienili zdanie, życie im miłe albo cokolwiek. Ale te widoki to naprawdę mają ładne.

Więc zbiorowe samobójstwo ładnie nazywa się wyrównywaniem porachunków. Rozwiązywaniem problemów. Nie będę się rozckliwiać nad tym, że przynajmniej dla jednego z nich ta trójka jest na hita lub pół, nie wiem, jak oni to sobie wyobrażają, ale skoro tu są to wiedzą co robią, nie? Przynajmniej nie zgubią się w tych długich pustych korytarzach. Pewnie to zamczysko wygląda w środku jak niekończący się korytarz, po którym kręcisz się w kółko, bo nie wiesz, gdzie już byłeś i dokąd zmierzasz. Już widzę jak Ichigo się tam odnajduje.
Haschtag wygląda tu jakby coś popalał. Może stąd ten wcześniejszy... wybuch emocji.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zBLOGowani.pl