Anel & Your Master

Anel & Your Master
Anel Chips Adolf I ma perma na google. Miszcz aka Diabelski Imperator THIS IS SPARTA ratuje sytuację.

wtorek, 25 listopada 2014

Pamiętniczek Anela Część Druga - O książkach

Anel lubi czytać i o tym kiedyś wiedzieli wszyscy. Teraz już pewnie nie, skoro przechodził kryzys czytelnictwa i stał się przeciętnym obywatelem naszego kraju na dobre dwa lata.

Wróciłam do książek, bo... czemu by nie. W końcu mnie wezwały, tęskniłam. To trochę skomplikowane dlaczego mimo tęsknoty się z nimi nie umówiłam na przyjemne sam na sam w łóżku, dlatego o tym pisać nie będę.

Zajęłam się dwiema książkami na dobry początek, Tae ekkejr! Eleonory Ratkiewicz i... czymś z niefajnym tematem, ale o tym potem. Między innymi dlatego, że o ile Tae ekkejr! jest książką dla każdego (pomijając gusta), o tyle ta druga zdecydowanie nie.

Tae ekkejr! poznałam zupełnym przypadkiem, Ktoś Na Pewnym Forum o tym wspomniał, a że tytuł ciekawy i elfy w opisie, to dodałam sobie do planów i zapomniałam. Tydzień temu jak książki mnie znów wezwały, przeglądając swoją internetową półeczkę nie mogłam skojarzyć, skąd mam coś o takim tytule. Elfy w opisie były jedyną wskazówką, pewne... elementy opisu sprawiły, że coś gdzieś mi się skojarzyło, że może to Pewne Forum, ale bez konkretów. Zresztą nie sprawdziłam, póki nie wyrobiłam sobie własnej opinii o historii, nie chciałam się sugerować.

Tak czy inaczej, Tae ekkejr! opowiada o ludzkim księciu, którego wysłali z poselstwem do elfów. Książę postanowił iść krótszą, ale bardziej niebezpieczną trasą. Mniej więcej w tym samym czasie z doliny elfów wyruszył młody elf, który z kolei musiał się udać do ludzi; poszedł tą samą trasą co ludzki książę. Na elfa ktoś napadł, potem zeszła na niego lawina i mimo swej nadzwyczajnej żywotności umarłby, gdyby książę nie miał dobrej duszy i nie wyciągnął go z tony śniegu. A że w związku z tym elf ma u niego dług, którego mieć by nie chciał, w dalszą podróż ruszyli razem.

To tak w skrócie. Wiem, nie umiem opisywać fabuły, nikt nie musi mi tego powtarzać. W tym momencie, kiedy jestem już po lekturze, naprawdę ciężko jest jednak cokolwiek napisać o treści, żeby nie walnąć spoilera, bo o to w tej historii naprawdę nietrudno.

Z samą autorką nigdy wcześniej się nie zetknęłam, ale mam doświadczenie z rosyjską fantastyką, więc wiedziałam, że źle na pewno nie będzie. Zresztą, kto poleca złe książki... I są elfy - jest impreza. Faktycznie, nie pomyliłam się, mimo że momentami trochę się nudziłam. Przeskoki między bohaterami do pewnego momentu mnie myliły, ale przyzwyczaiłam się szybciej niż w książkowej Grze o Tron. Bardzo podobało mi się, że autorka dokładnie pokazała różnice między ludźmi a elfami i to nie kończące się na długości życia, mimo że poniekąd z nią związane. Podobał mi się styl, którym książka została napisana i przedstawiona historia też. Ale najbardziej urzekła mnie przyjaźń między głównymi bohaterami. Problemy z jej nawiązaniem, problemy związane z przyszłością... Przemówiły do mnie słowa ludzkiego księcia, o których nie jestem w stanie nic powiedzieć. Poza tym, że to jedna z najpiękniejszych wypowiedzi, którą miałam przyjemność ostatnio przeczytać.
Za każdym razem, kiedy będziesz musiał zawiązać poselski węzeł, będę obok ciebie, nawet jeżeli mnie nie będzie, nawet jeżeli umrę, to nadal będę ja! I kiedy będziesz sobie łamać nogi - w dosłownym lub innym sensie - przyjmiesz na siebie ból, by wydostać się z pułapki, to też ja! I kiedy uspokoisz się, zanim się rozgniewasz, też!
Niewątpliwie Tae ekkejr! jest historią, która pozwoliła mi się znowu zakochać w książkach. Niezmiernie jestem wdzięczna i Pewnemu Forum, i osobie, która o tej książce wspomniała, i... bibliotece, że miała ją na swojej półce. Teraz tylko czekać, aż i druga część stanie obok niej. Chyba, że szybciej postawię obie na swojej własnej półce.

Następny akapit może być trochę niesmaczny, więc pozwolę sobie wybielić co gorsze fragmenty i wrażliwszym polecam ominięcie ich.

Drugą książką, za którą się zabrałam była Ucieczka z piekła: Pamiętnik satanisty Lukasa. I mimo że to przez nią chciałam w ogóle cokolwiek napisać o książkach tutaj, nie jestem pewna czy faktycznie chcę. Skończyłam ją ledwo chwilę przed napisaniem tego posta, a już nie chcę o niej myśleć. To było straszne, naprawdę straszne. Podejrzewam, że głównie dlatego, że to prawdziwa historia. Mdliło mnie od tej książki i nie mogłam spać jak czytałam ją przed zaśnięciem (na szczęście szybko się nauczyłam, że tak nie można). Szczegółowe opisy tego, co sataniści robią na swoich czarnych mszach, co muszą zrobić by zostać uznanym przez kapłana grupy... "Czarna magia" opierająca się na narkotykach, porwania, morderstwa, jedzenie żywych zwierząt... Wyrywających się i piszczących. Z futerkiem i kosteczkami. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę, ale jednocześnie naprawdę nie chcę do niej wracać. I nie mam tyle odwagi, by komukolwiek ją polecić.

Tak czy siak, nawet jeśli Ucieczka była istną masakrą dla mojego umysłu, to Tae ekkejr! zachęciło mnie do częstszych wycieczek do biblioteki. Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie to przyjemne uczucie, kiedy czytanie znowu przynosi przeogromną radość po takim czasie obojętności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zBLOGowani.pl