Anel & Your Master

Anel & Your Master
Anel Chips Adolf I ma perma na google. Miszcz aka Diabelski Imperator THIS IS SPARTA ratuje sytuację.

sobota, 7 września 2013

Podsumowanie sierpnia~

W związku z jak zwykle przeogromnym zainteresowaniem eventem urodzinowym (no kurde, ludzie! nie wiemy jak wybrać zwycięzcę!), nagroda pojawi się w... przyszłości. Teoretycznie niedalekiej. Jakby ktoś się chciał zgłosić to śmiało, prawda. Dopóki nie ma wyników zapraszamy do udziału. Ale przecież "wszyscy", którzy byli zainteresowani, już się wypowiedzieli, prawda? Tyle focha, sry, już nie będę.
Przedstawiamy Podsumowanie Sierpnia~






663114
A: To było dziwne. I jak większość tych pięciominutówek (chociaż akurat to miało prawie dziesięć!) tak bardzo głębokie. O cykadzie, która żyje w podziemiu i wychodzi tylko, kiedy nadchodzi pora na wydanie potomstwa. Zakładam, że to miało pokazać, że w życiu każdy ma tylko jeden cel albo coś w tym stylu...



Ai
A: Od tego zaczęłam sierpniową przygodę z pięciominutówkami. O miłości, ale to chyba widać patrząc na tytuł. Takie głębokie, ale akurat udało mi się to chyba zrozumieć... Tyle tylko, że to pięć minut oglądania kobiety w różowym stroju biegającej za facetem i krzyczącej "ai!"...



Angel Beats! & Angel Beats!: Another Epilogue & Angel Beats!: Stairway to Heaven
A: Ok wreszcie udało mi się skończyć. W ogóle to jakiś miesiąc nadrabiania dawniej porzuconych serii... Podobało mi się, chociaż na początku było ciężko (no z jakiegoś powodu poprzednio porzuciłam po pierwszym odcinku...), ale końcówka do mnie przemówiła. Cieszę się, że do tego wróciłam. Było głębokie i nie tak artystycznie głębokie jak pięciominutówki. Tylko chyba trochę zbyt duże stężenie głupich żartów jak dla mnie... Another Epilogue było dobre, chociaż to tylko dwie minuty, ale hmm... mam wrażenie, że to było potrzebne. Znaczy bez tego też byłoby ok. Ok już nie pierdolę. Stairway to Heaven za to było głupie, taki randomowy odcinek z randomową fabułą, no ja proszę bez takich...



Ao no Exorcist Movie
M: Zapomniałam o istnieniu tego filmu aż do czasu subów. To był całkiem dobry film jak na shonena. Chociaż był znowu motyw przyjaźni i ratowania swoich przyjaciół... Ogólnie poprawiła mi się opinia o całości, bo do AnE lubię się przyczepić, ale film się przyjemnie oglądało. Nawet Shiemi nie robiła nic denerwującego prócz tego, że była. Początek był taki średni, a koniec jakoś bez polotu, ale było warto.



Bavel no Hon
A: O, to mi się nawet podobało jak na pięciominutówkę! Przemówił do mnie sposób pokazania książki jako drugiego świata, w którym można dosłownie się utopić.



Birthday Boy
A: Akcja podczas wojny w Korei. Z chłopcem zauroczonym wojną, no bo wiadomo, jak to dzieci, każdy się kiedyś bawił w wojnę. A jego ojciec też przecież się "bawi"... Smutne i całkiem poruszające, chociaż wykonanie mnie nie zachwyciło.



Bleach: The Sealed Sword Frenzy
M: To było odświeżenie Bleacha. Bohaterowie fajni i to zawsze się dobrze ogląda, najwyżej fabuła kuleje albo jej nie ma. I to było takie kompletnie przeciętne, bo pojawił się ziom, którego trzeba było pokonać... Początek nawet śmieszny, ale to tyle. Nic ciekawego. Poziom typowego speciala albo kinówki. Ogólnie dobre od czasu do czasu. Następna próba za X czasu.



Bungaku Shoujo
M: Spodziewałam się czegoś innego, ale trudno powiedzieć czego. Może mniejszej ilości dramatu. Fabuła była ciekawa, bohaterowie nie najgorsi, ale też sympatii dużej nie wzbudzali. Interesujące było. Nawet jeśli zachowanie jednej dziewczyny było głupie... Jakoś tak... mało bungaku shoujo w bungaku shoujo. Ale to nie była strata czasu. Lubię czasem obejrzeć dramat, chociaż na ten nie byłam przygotowana. I kreska była średnia, dziwne twarze się zdarzały. Było fajne i można polecić.



Corpse Party: Tortured Souls - Bougyakusareta Tamashii no Jukyou
A: To było dobre. Nie spodziewałam się po niekoniecznie zachęcającym wstępie z zeszłego (?) roku. Nie polecam oglądania jak jest jasno, bo wtedy już nie jest tak strasznie, ale to w sumie całkiem oczywiste jak mówimy o horrorach... Było bardzo krwawo i trochę obrzydliwie momentami. Ale podobała mi się kreska z takich przyziemnych rzeczy. I fakt, że krew wyglądała tak, jak powinna wyglądać. Na pewno jeszcze do tego wrócę. Polecam!!



Dance in the Vampire Bund
A: Nie mam pojęcia jak trafiłam na to anime. Nie powiem, że żałuję, ale spodziewałam się czegoś więcej. Przede wszystkim całe dwanaście odcinków wkurzały mnie ciągłe zbliżenia na oczy. Ja rozumiem, czasem trzeba, żeby pokazać jak bohater jest przerażony albo coś. Ale żeby po kilka razy w odcinku?! Poza tym główna bohaterka jako wampirza księżniczka moim skromnym zdaniem powinna być starsza. Mimo że ona potem dorośnie, bla bla... Ogólnie bez szału. Fabuła... o czym to właściwie było? Jakaś wojna? Zdążyłam już zapomnieć... Oglądałam po polsku i tłumacze, fani mangi i lepiej zaznajomieni z serią ode mnie, stwierdzili, że jedynym co ratuje to anime jest ich tłumaczenie... Cóż, nie wiem w takim razie jak bardzo gówniana musiała być seria ich okiem, bo tłumaczenie też nie należało do najlepszych. No, oczywiście poza kmiotem... Ale myślę, że raczej nie polecam.



Fairy Tail x Rave
M: To było ok, ale bez szaleństw. Jak to FT. Było całkiem śmiesznie, były walki. Bohaterowie z poprzedniej mangi autora podobni do tych z FT... Ale jednak wolę tych z FT, jacyś bardziej sympatyczni. Nawet Lucy. I jest Happy. Za Rave i tak bym się nie wzięła, nawet po tym. Jeśli dobrze kojarzę, to ten koleś z Rave był bardziej ogarnięty od Natsu. Przynajmniej na początku sprawiał wrażenie...
A: Chyba spodziewałam się czegoś lepszego. Ok, fajnie było znów sobie na nich popatrzeć i posłuchać fajnego OSTa, ale jakoś tak... Zawiodłam się trochę. Chociaż nie powiem, zastanawiam się (i pewnie na tym się skończy...) nad obejrzeniem Groove Adventure Rave, ale to chyba jedyny plus tego odcinka. Nie wiem, może to też kwestia tego, że minęło już trochę czasu od kiedy ostatnio oglądałam FT, a w mandze było poważnie niedawno.



Fake
A: Ok to jest shounen-ai. Wiedziałam, że nie powinnam się zbyt wiele spodziewać. Pomysł na fabułę był nie najgorszy, chociaż dawanie mi nadziei na s-a było brutalne. Powinnam się w końcu nauczyć i przestać naprawdę oczekiwać nie wiadomo czego. Myślę, że gdyby to było coś nowszego, to bardziej by mi się spodobało. O ile starą kreskę mogę zaakceptować, o tyle OST sprawia, że padam i nie mogę wstać. Oglądałam w kawałkach... I za mangę raczej się nie wezmę.


Fate/stay night: Unlimited Blade Works
M: Jak zwykle w formie. Długo ściągałam i długo się zbierałam. Ale było warto. Było ślicznie i ciekawie, aż szkoda, że to niecałe 2h. Chociaż czuć, że się spieszyli i pewnie dużo pominęli. Nic głębokiego, po prostu dobrze się ogląda. Chociaż klimatem jakoś bliżej do f/z wg mnie, a przynajmniej wrażeniami z oglądania. I jak po f/z nie byłam jakoś szczególnie zachwycona, to dopiero teraz się zainteresowałam. Aż bym zagrała, chociaż nie wiem czy gra w tym stylu by mi odpowiadała. Z drugiej strony mogłaby być ciekawsza... ale to plany na daleką przyszłość. I naszła mnie ochota na powtórkę z f/z, więc oby wkrótce. A i główny bohater... on jest jakiś głupi. Właściwie on był tam chyba poboczny, ale wciąż główny. Przynajmniej lubię jego seiyuu, chociaż tu jakoś nie zachwyca.



Fate/Zero & Fate/Zero 2nd Season
A: Wreszcie mi się udało obejrzeć. Leżało na dysku rok. Było hmm... dobre, ale to chyba nie do końca moje klimaty. Chociaż lubię przecież i fantasy, i wojny, i ratowanie świata, i takie tam pierdoły... Druga seria wg mnie była lepsza od pierwszej. I końcówka (dwa albo trzy ostatnie odcinki) mi się podobała. Nie byłam w stanie prawie nikogo polubić jakoś bardziej... Chociaż bohaterowie byli tacy realni, z wadami i zaletami. Może to właśnie dlatego. Kreska była momentami tak zabawnie krzywa, z nosem w dziwnym miejscu np. Ale ogólnie była ładna. OST był super! Ciągle zapominam go ściągnąć. Ogólnie wiem, że zabiorę się za fsn i spodziewam się czegoś, co tym razem w pełni do mnie przemówi. Polecać nie będę, bo i tak wszyscy wiedzą, że warto to obejrzeć.



Gravitation: Lyrics of Love
A: Powrót do przeszłości. Trudno mi to oceniać, bo za wiele z głównej serii nie pamiętam. Ale podobało mi się. Nawet mimo kreski i typowej muzyki.



Gokujo.
M: Było fajne! Lubię ten rodzaj humoru, przypominało mi Binbougami. Tylko tu żarty bywały zboczone. Żałuję, że było takie krótkie. Obejrzałabym coś jeszcze w tym stylu. Chyba zostaje mi Gintama, przynajmniej to jest długie... Ale wspomnienia mam dobre. Jeśli dobrze pamiętam to miałam to obejrzeć zaraz jak skończyłam Binbougami, ale nie byłam pewna czy to ma sens i dałam se spokój zamiast spróbować.



Golden Boy
M: Wyszłam na poszukiwanie komedii i tak też się stało. Najlepiej wspominam pierwsze dwa i ostatni odcinek, reszta była średnia. Główny bohater sympatyczny, ale bez szału. Robił dziwne rzeczy, jak to facet. Myślę, że więcej bym nie obejrzała, może po długiej przerwie. Co za dużo to niezdrowo, ale nie żałuję.



Hellsing: The Dawn
M: Tego Hellsinga to się człowiek naszukał, aż dał se spokój i potem znalazł przypadkiem. I właściwie nie było nic do szukania... Wspominali o Warszawie. I Walter był, to i walka była fajna, ale poza tym nic szczególnego, jak to dodatek do dvd czy tam innego blueray. Nie było Alucarda, szkoda :(



Heya
A: Ok, to było naprawdę dziwne (zresztą obrazek na to wskazuje, prawda...). I nie mam pojęcia co miało przedstawiać. Może jestem ograniczona, a może to naprawdę nie miało głębszego sensu. Z tych wszystkich artystycznych pięciominutówek podobało mi się najmniej.



Kaichuu
A: Mogło być dobre i byłoby, gdyby główny bohater był dziewczyną, a nie tylko tak wyglądał. Tak, to na obrazku to chłopiec jest. Ogólnie to chyba był tylko zarys historii. Zainteresowałabym się bardziej, bo wiadomo, łucznictwo, ale ten bohater skutecznie mnie odstrasza od jakiegokolwiek kolejnego kontaktu. Już pomijając fakt, że łuki były nieproporcjonalnie wielkie...



Kami nomi zo Shiru Sekai: 4-nin to Idol
M: To było mniej ciekawe niż poprzednia OVA. Może to te bohaterki, one były nudne. Keima ratował sytuację, ale tak na ogół to było słabe. Elsie na pewno była fajna...



Kamisama Hajimemashita OVA
M: W normie jak zwykle, czyli naiwnie i nieśmiesznie. Chociaż podoba mi się, że bohaterka jest już prawie szczera ze swoimi uczuciami. Tomoe jest dziwny. I jako romans wciąż słabe, nawet jeśli dziewczyna udaje, że się stara. Może jakbym chociaż lubiła tego zioma. Przynajmniej nieźle go rysują...



Kara no Kyoukai 2: Satsujin Kousatsu & Kara no Kyoukai 3: Tsuukaku Zanryuu & Kara no Kyoukai 4: Garan no Dou & Kara no Kyoukai 5: Mujun Rasen & Kara no Kyoukai 6: Boukyaku Rokuon
M: Bardzo zacne, bo ja lubię jakieś morderstwa, kryminały i tajemnice. Trudno jest ogarnąć i zrozumieć, kolejność jest niechronologiczna podobnież i te filmy się jakoś nie łączą... Ale dobrze się ogląda i jest piękne. Te kolory, ten klimat. Wciąga. Zwłaszcza piąty, piąty był świetny. Szósty mi się najmniej podobał. Może to ten klasztor i ta bohaterka jakaś nieciekawa. Przynajmniej Shiki jest fajna... Albo może to wymagania wzrosły po piątym. O i ten koleś był fajny, sympatyczny. Przy trzecim było całkiem smutno pod koniec, wzruszyłam się lekko. To ta dziewczyna...



Karigurashi no Arrietty
M: To było ciekawe, takie w stylu studia. Chociaż początek podobał mi się bardziej, później jakoś emocje opadły. Pomysł był ciekawy, ale zakończenie mi się średnio podobało. Ten chłopiec był ok. Chociaż ta scena, co kruk utknął w oknie była głupia. O tych małych ludkach mówili Borrowers, czyli ze co, Pożyczacze? Oni zapieprzali np cukier ludziom. I to się fajnie ogląda. I jak robili wyprawy na stół i do szafki xd



Kaze to Ki no Uta Sanctus: Sei Naru Kana
A: To było... dziwne. Obejrzałam w pewnym sensie przypadkiem (no bo żeby nie kręcąc się w anime części tumblra to znaleźć!?), ale nie żałuję. Co już udowodniłam sobie wiele razy, od shounen-ai nie można za wiele wymagać. Ale to było dobre. Trochę nienormalne. Akcja działa się w szkole dla chłopców, we Francji, w XIX wieku może? Ale to nie jest istotne. Gilbert jest męską dziwką i nikt nie chce z nim mieszkać w pokoju w akademiku. Serge o niczym nie wie, więc dał się wrobić. I nie, bynajmniej nie rzucili się sobie w ramiona. Serge to taki dobry chłopiec, chce chronić Gilberta. Mimo że nie ogarnia jak tak można w ogóle, no bo żeby z innym facetem, to się nie godzi. Ale tak się stara przekonać wszystkich wokół, że Gilbert nie jest taki zły, to godne podziwu, zwłaszcza biorąc pod uwagę czasy. I nie poddaje się nawet jak Gilbert się na niego rzuca (nie żeby mu na cokolwiek pozwolił ofc). Tak, to było dobre. I nawet kreska mi nie przeszkadzała. Była bardzo na miejscu.



Kiki's Delivery Service
M: Kiki była fajna, miała fajnego kota i fajną miotłę. Podobało mi się. Jak latała i jak podmieniła kota, i ten pies również. Kiki miała zabawne przygody i mi się podobało, i ja chętnie to powtórzę za jakieś 10 lat. Dobrze się ogląda takie lekkie filmy.



K-On! & K-On!: Live House! & K-On!: Ura-On!
A: Ok to też jest kończenie serii dropniętej dawno temu. Dawniej niż Angel Beats... Tak czy inaczej w końcu nadeszła pora. Biorąc pod uwagę, że nie dropnęłam ze względu na fabułę czy też jej brak, założyłam, że raczej mi się spodoba. I tak było. To było fajne, przyjemnie się oglądało. I tak szybko, w sumie nawet nie zauważyłam, że nagle mi się skończyło. Piosenki były przyjemne, żałuję, że miałam ściągniętą wersję bez openingu i endingu, nie chciało mi się szukać i w efekcie obejrzałam może z raz. Dwuminutowe dodatki to była jakaś porażka, serio, kto to wgl wypuszcza. Tak czy inaczej, czekam aż przyjdzie do mnie druga seria.



Kuroko no Basket & Kuroko no Basket NG-shuu & Kuroko no Basket: Tip Off & Kuroko no Basket: Oshaberi Shiyokka
A: Wreszcie obejrzałam. Częściowo by poznać Mistrzowego Męża, ale to szczegóły. Ogólnie hmm... spodziewałam się chyba czegoś lepszego. Nie wiem nawet czego, bo nie jestem w stanie stwierdzić w którym miejscu cokolwiek mnie zawiodło. Nie, to nie przez to, że Męża nie poznałam. Po prostu jakoś tak... Kurde no tak to jest, jak się nie przeczyta opisu przed oglądaniem. Nie mogę przeboleć tego kreskowego cieniowania, no jak to wygląda, nie mogę na to patrzeć. Z każdym odcinkiem było mi coraz trudniej, czy nie powinno być odwrotnie... Ale... cokolwiek byłoby w tym nie tak... OST był super. Dawno już nie ściągnęłam sobie OSTa czegokolwiek, chyba poprzednie było FT. Gdyby nic poza OSTem mi się nie podobało i tak bym oglądała dalej. Byleby posłuchać. Całość była dobra, mam nadzieję, że do rozpoczęcia drugiej serii zacznę rozróżniać bohaterów (jestem na dobrej drodze), przynajmniej tych głównych już poznaję... Przynajmniej tutaj dwuminutowe dodatki nie były aż tak beznadziejne jak większość tych, z którymi się zetknęłam ostatnio. I niech mi ktoś powie dlaczego miałam deja vu przy 'spotkaniu' z Atsushim. Czy ja już to gdzieś widziałam!?



Mirai Nikki Redial
M: To było słabsze niż myślałam. Dużo się spodziewałam, bo serię zawsze mi się przyjemnie oglądało, a tu nagle plaża, życie codzienne... Ale końcówka już była ciekawa. Yukki jak zwykle nic sobą nie reprezentuje. Yuno jakaś normalniejsza. Myślę, że trochę się zawiodłam, dłużyło mi się pod koniec... No i ile ja na to czekałam, aż odkryłam, że lepszej jakości nie będzie...



Nausicaa of the Valley of the Wind
M: To nie był dobry pomysł, wiedziałam że to nie moje klimaty i jeszcze ponad 2h... Dobrze było zrobione, ale to chyba to samo co Laputa - nie dla mnie. Nie trafiło do mnie, a że słyszałam, że jest takie genialne to... ale nie wyszło. Znowu.



Neon Genesis Evangelion: Death & Rebirth
M: Podobało mi się jak każde NGE. Chociaż pierwsza część to znowu była powtórka, a zakończenie widziałam tyle razy, że nie mogę. Nic nowego nie wniosło, tylko dobrze było sobie odświeżyć. Mam wrażenie, że ta fabuła jest prostsza niż kiedykolwiek. Żałuję, że to już wszystko, co mogłam obejrzeć z NGE ;( została tylko manga~



New Prince of Tennis
M: Podobało mi się i szybko skończyłam. Wszyscy zrobili się piękni... Ten moment, kiedy doceniasz dzisiejszą technikę. Jakoś mało grali, właściwie ciągle trenowali i skończyło się w dupnym momencie. Wgl mało się wydarzyło. Tych bohaterów jest tam teraz tak dużo, że niektórzy ledwo pięć minut czasu dostali. Opening był głupi. Czekam na ewentualny ciąg dalszy.



Only Yesteday
M: To miało być lepsze ;( nie tak to miało wyglądać. Nie wczułam się, taka zwykła, nieporywająca historia. Może nie przemówił do mnie ten dramat albo refleksyjny klimacik.



Ore no Imouto ga Konnani Kawaii Wake ga Nai. Specials
M: O ile cała seria miała momenty lepsze i gorsze, o tyle to zakończenie jest jakimś żartem. Dobrze, że chociaż ją skończyli... I miałam mieszane uczucia, bo niby dobrze się działo, ale wykonane w tak beznadziejny sposób. Ale związek z własną siostrą nie mógł się dobrze skończyć. Kirino jest głupia. Brat Kirino też. Takie dziewczyny mu miłość wyznawały, a ten się bawi w śluby z siostrzyczką. No tak w skrócie to było ciekawe, ale sposób zakończenia mi się nie podobał i był iście chujowy. Ale i tak będzie mi trochę brakować Oreimo. Od czasu do czasu miło się oglądało.



Pet Shop of Horrors
M: To było dobre i powinno być dłuższe, to na pewno. Epizodyczność mi się podobała. Wszystkie były skonstruowane w ten sam sposób. Interesujące było, nie zawiodłam się. Żałuję, że nie przeczytam. Podobało mi się po prostu, były emocje. Chętnie bym obejrzała jeszcze coś w podobnym mrocznym klimacie. Cieszę się, że w końcu to ściągnęłam.



Petit Eva: Evangelion@School
M: To było głupie. Niezłe przez kilka pierwszych odc, ale później zrobiło się powtarzalne i te żarty o gównie... Ale podobało mi się robienie z Gendou pedofila, prawie jak w pierwowzorze. Ale chyba jestem za stara, chociaż jeśli to było dla dzieci... ych. Co z tymi bajkami... to nie powinno było powstać. Już się nie rzucam na wszystko z ulubionych serii.



Prince of Tennis & PoT: A Day on Survival Mountain & PoT: Another Story - Messages From Past and Future & PoT: Another Story - Messages From Past and Future OVA Bonus & PoT: Another Story II - Ano Toki no Bokura & PoT: Another Story II - Ano Toki no Bokura OVA Bonus & PoT: Atobe's Gift & PoT: Band of Princes & PoT: Eikokushiki Teikyuu Shiro Kessen! & PoT: Mini Theater & PoT  New Year's Special & PoT: Pairpuri & PoT: The National Tournament & PoT: The National Tournament Finals & PoT: The National Tournament Semifinals & PoT: The Two Samurai, The First Game
M: To było dobre i wciągające. Porównywałam na początku z KnB, bo tylko to znałam. Podobało mi się, że główny team był lubiany i przez to nie przeszkadzało mi, że wygrywali plotem. I podobało mi się, że główny bohater nie jest lamą i nic nie potrafi, więc nie musiałam się wkurwiać, że też wygrywa bo fabuła wymaga, chociaż potem to i tak się działo. Rikkaidai też lubiłam, więc to dla mnie prawie jak Rakuzan w KnB. Seiyuu byli fajni i fillery były dobre, tego się nie spodziewałam. Bardzo mi odpowiadał ten humor. Mecze... to zależy, niektóre się dłużyły i potem zaczął się dragon ball i działy się dziwne i głupie rzeczy. Sędzia robi za debila czasem. A może to te zasady takie ujowe... albo to po prostu to anime. W OVA kreska się poprawiła, więc się ucieszyłam, chociaż odc nadal były tak samo krótkie. Eikokushiki Teikyuu było śliczne, ale miało żenującą fabułę. Podobało mi się jeszcze tenipuri family, bo było zabawne. Chociaż zazwyczaj emitowane w chujowych momentach, kiedy nikt nie ma na to czasu. Pairpuri było dobre, chociaż za krótkie, no i to chyba była jakaś drama obrazkowa. Another Story mi się podobało, bo były tam fajne historie. Tylko nie wiem co było kanonem, a co fillerem... jak zwykle tutaj. Pierwsza kinówka była dziwna. Humor był na poziomie, ale reszta... A speciale jak to speciale. Atobe's Gift był fajny, bo zabawny i byli fajni bohaterowie. Openingi były dziwne i przez to śmieszne, może to ta muzyka... Mam wrażenie że to raczej jak do romansu albo okruchów życia. Ostatni odc finału mi się najbardziej podobał, bo to w sumie był koniec PoTa. Yukimura głupio przegrał, bo mógł se przegrywać, ale nie jeśli grał po raz pierwszy w całej serii i miał być niepokonany, to było za głupie. Chociaż spadające oświetlenie i tak było głupsze... I gracze wpadający na ławki i wgl wypadający z kortu. Cieszę się, że zaczęłam, bo to była raczej spontaniczna decyzja. Nie wiem dlaczego, skoro to takie długie. Chyba stwierdziłam, że wygląda lepiej niż Slam Dunk...



Sekaiichi Hatsukoi
A: Z serii "poznaję yaoistyczne must know". Junjou podobało mi się bardziej. Kreska słaba jak zwykle. Fabuła równie porywająca jak w Junjou. Może nie podobało mi się za bardzo dlatego, że było za wcześnie po Junjou... Łatwo przedawkować tak przewidywalne anime. Jak zwykle prawie nie rozróżniam bohaterów. Ogólnie bez podniety, ale czy ja się spodziewałam czegoś więcej... Ale wbrew pozorom nie umęczyłam się oglądając. Drugą serię też obejrzę, bo czemu by nie. Aż tak tragicznie nie było, a skoro już zaczęłam... Dobry hejter zna przedmiot hejtu ;>



StarrySky
M: To było chujowe i naprawdę się cieszę, że znam przynajmniej jedną część pierwowzoru. Nie wiem jak można coś tak zwalić... właściwie to już wiem. Chociaż nie sądzę, żeby podobało mi się bardziej gdybym nie grała. Pewnie nie, bo fabuła to tam była ukryta bardzo dobrze. Bohaterowie byli nudni, zapamiętałam tylko Azusę i Miyajiego. Pamiętam imię Miyajiego, bo Miyaji jest w KnB i on jest fajny. Ogólnie... te historie, które trwały po dwa odcinki, to były jak historie z pamiętniczka. Jakieś wymuszone dramaty, w które trudno się wczuć, jak się nie lubi bohaterów, bo się niewiele o nich wie... I to było tak gówniane i nudne, że tylko dobrze, że odc nie były dłuższe. I nawet mi nie jest przykro. Tak bardzo nie polecam. A i ta bohaterka to nie wiem po co była tam potrzebna, do zabierania czasu antenowego może, ew. żeby ktoś mógł do niej powzdychać. Wszyscy byli raczej brzydcy albo to ta jakość, ona pozostawiała wiele do życzenia, ale to nie ich wina. Ich winą są kolory, jakieś przygaszone.



Sukitte Ii na yo. OVA
M: No cóż, Sukitte jak to Sukitte. Nie wiem o czym ja myślałam. Może o tym, że pierwsza połowa anime naprawdę szybko mi mijała, ale OVA była raczej jak ta druga część, w której się nudziłam i narzekałam. Trudno tu mówić o fabule, nie porwało mnie, a pod koniec nawet się dłużyło. Może dlatego, że ci bohaterowie do mnie nie przemawiają. Przynajmniej głównej bohaterki nie było aż tak dużo. Tak ogólnie utwierdziło mnie w opinii, że to nie było dobre anime. O dziwo OVA dobrze się w tej roli sprawdzają.
A: Ten odcinek był zbyt krótki, bym znowu mogła się wczuć, przez co trochę się nudziłam. Na początku. Ale tak generalnie podobało mi się, zresztą prawie tak samo jak seria. Obejrzałabym jakąś kontynuację jeszcze...



The Cat Returns
M: To było fajne, podobało mi się. Przy końcu mniej, ale to chyba było dla dzieci, więc... Podobał mi się koci pochód i jak wmieszali w to główną bohaterkę. Chociaż robienie z niej panny młodej było dziwne. Ogólnie początek był świetny, potem jakoś gorzej, ale polecam. Anime ze zwierzętami w roli głównej zwykle mi się podobają, więc... Chociaż skoro to był spin-off od Whisper of the Heart, to myślałam, że będzie bardziej powiązane. Nie było.



There She Is!!
A: To było super. Naprawdę. O nietolerancji wobec inności jaką jest związek królika z kotem. Ładnie zrobione, szybko się oglądało, już nawet nie dlatego, że to kilka w teorii pięciominutowych odcinków, w których nikt nic nie mówi, tylko jest muzyka w tle. Takie proste, a jednak tak dobre. Myślę, że jeszcze do tego wrócę i to pewnie nie raz. Poruszyło mnie.



This Boy Caught a Merman
M: Naprawdę nie było na co czekać. Podobno było robione przez jedną osobę... widać. Ci kolesie byli tacy głupi, zwłaszcza ten syren. I oczywisty problem na koniec... "nie mogę z tobą być. ale ja cię kocham!! ale nie. ale naprawdę! ok." Ech. Już więcej takich eksperymentów nie robię. Ten gatunek naprawdę nie jest dla mnie, chociaż nie wybierałam tego anime akurat ze względu na to. Ogólnie mnie zainteresowało, a że było przy okazji shounen-aiem to trudno.



Whisper of the Heart
M: Było świetne, chociaż oglądałam to dwa tygodnie. Najpierw 20min obejrzałam, a potem od nowa i cały i już było ok. Po prostu za długo się rozkręcało. Ale tak to nie zawiodłam się, był klimacik. Dziewczyna na końcu nawet książkę pisała. Chociaż zakończenie... przez cały film takie powolne tempo i nagle tak się pospieszyli, chyba nie mieli pomysłu, a musieli już kończyć. Taki dziecinny romans mnie nie denerwował, był niezły.

















w przygotowaniu TopHot v3.0~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zBLOGowani.pl