Anel & Your Master

Anel & Your Master
Anel Chips Adolf I ma perma na google. Miszcz aka Diabelski Imperator THIS IS SPARTA ratuje sytuację.

poniedziałek, 9 września 2013

Anelek czyta gówna: Virtuoso di Amore

W ramach nadrabiania życiowych zaległości w yaoi czytam prawie wszystko co się nawinie. Czasem trafi się coś dobrego (prace Kyuugou), ale niestety dużo łatwiej trafić na szit. Może mam zbyt wysokie wymagania... Tej pięknej nocy zainteresowałam się Virtuoso di Amore - ładny tytuł, muzyka klasyczna, brzmi poważnie i wcale nie jak szit. O słodka naiwności~

Jestem głodny, 
bo mój pan jest głupi

Jak to często bywa w yaoi, bohaterów mamy trzech, dwóch głównych i jednego na doczepkę, żeby przypadkiem ktoś nie czuł się zbyt pewny siebie. Historia opowiadana jest z punktu widzenia Kenzo, niedocenianego pianisty (grał w restauracji...), który zostaje zatrudniony jako prywatny muzyk Lorenzo. Lorenzo dość nieudolnie udaje osobę niezwiązaną z muzyką klasyczną. Poprawia błędy Kenzo, doradza mu, ot, taki nauczyciel. Kenzo ma wrażenie, że już gdzieś go kiedyś spotkał, ale nie potrafi skojarzyć skąd go zna. Do czasu, kiedy głodny, bezimienny kot Lorenzo nie przybiega do niego błagając o żarcie. Tyle z czystego opisu fabuły.


Nie ma się czego bać,
to tylko Lorenzo
Spoilerując (chociaż czy w yaoi można tak dużo zaspoilerować?) - Lorenzo jest dawnym senpaiem Kenzo ze szkoły muzycznej. Senpaiem, który chodził w długim płaszczyku z kapturem na głowie. Zawsze. Senpaiem, który ćpał i rzucił się z dachu, przez co słuch o nim zaginął... Kenzo podziwiał Lorenzo w przeszłości, jednak jego senpai drastycznie się zmienił. Teoretycznie w czasie, kiedy dzieje się akcja nie ćpa, ale psychiczny jest jak najbardziej. Sypia ze wszystkimi, przebiera się i zachowuje się dziwnie. Kenzo wolałby, gdyby Lorenzo należał tylko do niego. Ten jest nawet gotowy się na to zgodzić, pod warunkiem, że Kenzo będzie w stanie zagrać koncert dla wielkiej publiczności w teatrze. Oczywiście przecież nie zatrudni się tam sam z siebie! Lorenzo się puści z Freierem, dyrygentem odpowiedzialnym za dobór orkiestry! Niestety Freier chce, by obaj utalentowani panowie zagrali razem, a Lorenzo jak się nie naćpa to nie potrafi grać przed publicznością.


Skoro był kot, to musiało się stać
Bohaterowie mają wyjątkowe zdolności (poza tymi muzycznymi), np. są w stanie prowadzić konwersację podczas wymieniania namiętnych pocałunków. Brzuchomówcy jak nic. Ta manga jest o tyle realistyczna, że przynajmniej nie kochają się ze sobą całą noc... Największą wadą całości jest wprowadzanie powagi na siłę. Historia udaje super poważną, ale sposób jej zaprezentowania sprawia, że nie można jej traktować w taki sposób. Rozumiem, że cała sytuacja jest poważna, ale następnym razem autorka powinna poważnie przemyśleć, co chce przekazać i w jaki sposób. Pomyśleć, że to ta sama osoba, która stworzyła Black Sun Doreiou... Virtuoso di Amore nie jest mangą, którą poleciłabym komukolwiek. Nawet fanki scen 18+ nie będą usatysfakcjonowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zBLOGowani.pl