Anel & Your Master

Anel & Your Master
Anel Chips Adolf I ma perma na google. Miszcz aka Diabelski Imperator THIS IS SPARTA ratuje sytuację.

sobota, 4 lipca 2015

Bleach #621 - Gorzej niż hollowcaust

Dzień dobry. Nie mam pojęcia, dlaczego wydawało mi się, że w poprzednich rozdziałach jest niewiele akcji. Chyba tak naprawdę nie miałam pojęcia, co to znaczy, że nic się nie dzieje. Taka rozpuszczona byłam.Skany od mangapanda wyglądają żałośnie, ale mangastream wcale nie ma dużo lepszych. A najbardziej to marzę o jakości rawów poniedziałkowych.

W tym rozdziale:
- Haschwald!!!!
- Aizen!!!!!

Zapraszam.


Bleach #621 – The Dark Apocalypse



Ukitake gryzie glebę. Spodziewam się, że nic już z niego nie będzie. Nadal nie mogę z tego, że to jest dosłownie prawa ręka, nie metaforycznie. Spodziewałam się też innych kończyn (w końcu Soul King ich nie miał, ale cóż, nie widać ich na horyzoncie. Nic dziwnego, skoro i tak zostałyby wchłonięte.

Oh, wow, ile czerni. Aż Ichibei się przypomina.
Z tym Seireitei wiecznie coś się dzieje. Dopiero co zostało zastąpione przez Wandenreich.

Wcale nie jestem zmartwiona.
Zawsze myślałam, że Sternritter mogliby się równie dobrze nazywać Dick Riders i nic by się nie zmieniło. Ale jakby pomyśleć, to miło jest mieć kogoś, kto się tobą trochę przejmie, jak coś cię trochę powali na kolana. Murzyn taki dobry. 
JFC wcale się nie martwię.
Starość nie radość.

Te oczy mają ręce.
MURZYNOAPOKALIPSA TO NIE ŻART. Świat obawia się islamistów, a tu proszę, kto wykorzystał okazję. Czarne dzieci Soul Kinga.
YHVH tez był jakiś czarny w retrospekcji.

11/10 WRÓCIŁ. OMG, w samą porę, Słońce.
Ale no tak, przecież wcześniej nie było, co tłumaczyć, co on się będzie wtrącał. Teraz nie ma nikogo, kto mógłby wyjaśnić sytuację, to się Haschwald zjawia, bo jak zwykle wszystko wie.
Prawdopodobnie jest tylko jednym z wielu bardzo mądrych bohaterów, znających sekrety uniwersum i bawiących się w narratora, ale. Mam nadzieję, że jednak nic na boku nie knuje. Coś za spokojny jest (przecież on zawsze jest spokojny).
Ale ale ale... może ten Soul King jest jednak całkiem silny, skoro YHVH stwierdził ostatnio, że „teraz” jest od niego silniejszy (więc kiedyś musiał mieć jakąś znaczącą moc) no i nie jest w stanie zaabsorbować go w całości. 

Kubo znowu to robi. Powiększa moją kolekcję oczu i włosów Haschwalda, którą właśnie zamierzam zrobić.
Ehm, panel z Ishidą plz.

Soul King się wyrzygał na dół. A co z tą mocą z końca poprzedniego rozdziału? To jest to?

Wracamy do randomów. Nie no, udani są. Oni sobie tu pierdu pierdu, niby coś robili w ostatnich rozdziałach, żeby się dostać na górę do pałacu, ale to totalnie wygląda jakby pozwalali przeciwnikom robić, co im się żywnie podoba. Nie żeby faktycznie mogli coś na to poradzić.

Dobra, oni coś tam sobie walczą, marnują panele, marnują strony, na chuj ja to czytam?

O, jest i Byakuya. Robi wejście ze swoimi ulubionymi pachołami.

Naprawdę jest, ale...

Aizen ratuje rozdział.
Kolejny.
Już.
Raz.
Z bycia 2/10 (bo Hasch) na bycie 9/10 (bo to tylko ostatnia strona).
Poważnie, ta manga nie ma już do zaoferowania nic poza Aizenem. I najlepiej żeby pokazał się na końcu, wtedy znowu można czekać tydzień na rozdział czytany w minutę (to już Naruto zajmowało trzy).
Ahah, no ale nic, Aizen jak zwykle jawnie troluje, to nie tak, że jest prawdopodobnie jedyną osobą, która potrafi dezintegrować innych samym swoim istnieniem (najlepszy pokaz mocy kiedykolwiek gdziekolwiek).
Krzesło dostał z powrotem, ale nie wiem, chyba go na nim przynieśli? Stojąc w jakiejś bezpiecznej odległości. Czekam na Shunsuia w następnym rozdziale w takim razie.

A Ichigo? Jeśli jeszcze nie spadł i gdzieś nie leży, to nadal spada. Nawet czarny rzyg Soul Kinga go wyprzedził.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zBLOGowani.pl