Katekyo Hitman Reborn
Belphegor
M: Zachowywał się jak księciunio, którym był. Ciągle o
tym przypominał. Lubiłam jego relacje z Franem, który robił sobie
z niego jaja. Jakby jego team był głównymi bohaterami, to byłoby
ciekawiej. Miał fretkę z taką samą grzywką jak on sam.
Hayato Gokudera
M: Tak jakoś wyszło z czasem. Był bystry, to było
całkiem imponujące, bywał zabawny. Jego uwielbienie do głównego
bohatera nie podobało mi się jakoś szczególnie.
Kyoya Hibari
M: Był przedstawiany jako postrach i to było w porządku.
Jak autorka zaczęła rysować jak człowiek to i się ładniejszy
zrobił (jak wszyscy, ale to nie jest istotne). Najbardziej ogarnięty
z tego całego motłochu. Poza Mukuro, ale oni się nie lubili, bo
Mukuro go pobił... i był jedyną osobą której to się udało. On
chyba miał kurczaka? O imieniu Hibird.
Mukuro Rokudo
M: Był na początku kimś w rodzaju villaina i to mi się
podobało, bo nie było wiadomo za dużo i ownił głównych
bohaterów. Potem uczył Frana, a ja lubię Frana, dlatego też i
Mukuro (jedno z drugiego nie wynika).
Superbi Squalo

Xanxus
M: Był bossem i był trochę straszny. Na początku go nie
lubiłam, ale nie wiem dlaczego, pewnie był zrzędliwy. Nie szanował
nikogo, to trochę przykre. Ale był pr0 jednak. I ciągle siedział.
Kuroko no Basket
Atsushi Murasakibara
M: To dziwna historia. Pokazali go w ostatnich 30 sekundach
anime i stwierdziłam, że przeczytam mangę i to była dobra
decyzja. Jest odpowiedzialny za to, że wgl obejrzałam to ponownie i
nagle zrobiło się dobre. Nie jest jakiś super, a jego
przedstawienie w mandze bywało groteskowe, ale lubię jego
charakter. Jest trochę inny od reszty swoich ziomów i słucha tylko
Akashiego.
Daiki Aomine
M: Nie pamiętam czy go lubiłam... kojarzę że nie bardzo
na początku. Ale. Z nim było najwięcej śmiechu wtedy, bo
wyczyniał różne cuda, ale potem to się zrobiło niesamowite i tak
zostało. Jest najbardziej pro. Jego relację z Kuroko też lubię.
Jak był młodszy to też był w porządku, chociaż nie był takim
skurwielem.
Kazunari Takao
M: Jest śmieszny i czasem czyni aluzje w stronę Shin-chana,
którego nie lubię za bardzo. Podoba mi się jego poczucie humoru.
Lubię go, bo jest całkiem zwyczajny w porównaniu do reszty, co nie
znaczy że jest lamą.
Kotarou Hayama
M: Jest nierozgarnięty, lekkoduszny i zbierał opieprz.
Właściwie nie wiem czemu na liście nie ma jego kolegi, ale to
nieważne. Mało go było, ale jest w porządku. Był sympatyczny.
Makoto Hanamiya
M: Makoto jest... straszny. Nie, ale serio. Jest wredny i
bardzo mądry, więc miło się go oglądało. Lubiłam go, bo jego
rola była całkiem istotna. Nie był zbyt piękny i tylko po części
to wina kreski, obiektywnie (i subiektywnie) rzecz biorąc.
Seijuro Akashi
A: Mąż Mistrza. Tylko Mistrz o tym zapomina <ważne
info>M: Lubię go, albowiem rządzi w tym mieście. Ma szacun na dzielni. Jak przechodzi to ludzie się boją i to jest jednak trochę śmieszne, zwłaszcza, że jest ~20cm niższy od reszty. Lubię jego oczy, mają moc. To brzmi jak z Mahou Shoujo... Tak. Lubię go, bo ma szacun, jest rozsądny i zawsze ma rację, a przynajmniej tak twierdzi i nikt jeszcze go nie sprowadził na ziemię. Lubię go, bo przyjaźni się z Atsushim i nie jest dla niego taki niemiły. Znaczy on ogólnie nie jest niemiły, ale trochę się rządzi. Ktoś musi. Lubię jego skille. Powiedziałabym też, że jest trochę nienormalny, ale to się zdarza u takich osób, czyli tych pewnych, że mogą wszystko. Ale radzi sobie, więc nie narzekam.
Shun Izuki
M: Jest spoko. Lubię go najbardziej za poczucie humoru,
zawsze robi żarty słowne, które są sucharami, ale aż mnie
śmieszą.
Shuzo Nijimura
M: Lubię go, bo jest rozsądny i był bossem zanim przyszedł
Akashi. Jest spokojny, lubię jak ktoś jest spokojny i nie robi
burdelu. Pierwszy raz jak go zobaczyłam przerzucałam tylko strony i
pomyślałam, że ładny i postanowiłam przeczytać ten rozdział.
Tatsuya Himuro
M: Jest w jakiś sposób wspaniały, chociaż raczej się tam
nie wyróżnia, wszyscy tacy super... Był dobrym ziomem Kagamiego
kiedyś. Jest miły i ma dobre podejście do Atsushiego, umie go
ogarnąć.
Kuroshitsuji
Sebastian Michaelis

M: Myślę, że z tego nie wyrosnę, to forma sentymentu i dobrze się czyta po czasie. Ostatnio jak czytałam to czekałam na jakiś fajny kadr, nikogo poza nim nie lubiłam tak szczególnie. Myślę, że on nigdy nie wypadnie z listy, bo był taki "co to nie on", a ja byłam młoda.
Little Busters!
Natsume Kyousuke
M: Taki sympatyczny, taki dobry dla swoich ziomów. To na
swój sposób poruszające, bo bardzo ich wspiera, zwłaszcza trochę
gubiącego się maina. Tak, main jest mu bardzo bliski <pacz tu>
(A: :>). To piękne. Rządzi tam nimi wszystkimi i robią co
wymyśli, ma autorytet. Dba o swoją nieśmiałą siostrę, to też
jest fajne. Lubi czytać mangi, to dobry znak.
Naruto
Deidara

Hashirama Senju
M: Jest inny niż mogłabym sobie wyobrazić. Ma trochę
nieogarnięte poczucie humoru i bardzo poważnego brata, który go
doprowadza do porządku, lubię to. Dobry z niego przyjaciel, póki
go nie zabija, to mnie dotknęło. Jest wspaniałomyślny, ale trochę
za bardzo. Taki Naruto trochę. Wszyscy w tej serii są trochę jak
Naruto, może dlatego nazywa się Naruto... Przynajmniej nie jest
mesjaszem. Lubiłam go za relację z Madarą i że łatwo go zgasić.
Hidan

Itachi Uchiha

Kakashi Hatake
M: Zlewałam go przez ostatnie dwa lata, ale wrócił do
łask, bo Obito się pojawił. Lubię go, bo jest rozsądny i myśli,
zwłaszcza teraz, kiedy trwa konkurs na największe bum. Przypomniał
mi się ten moment, kiedy skalantorzy pomylili dymki i wyszło, że
Obito powiedział, że go kocha...
Madara Uchiha
A: Niedoszły mąż Mistrza (na pewno żywy>>martwy w
przyszłości).M: Był bardzo pr0. Lubię pro postacie, bo nie można nimi pomiatać. Tylko Hashi dawał mu radę, właściwie to go jechał jak chciał, ale wolę o tym nie myśleć. Lubię też ich relację, zaczęła się tak szczerze i było całkiem słodko. Lubię jego charakter. Ta przyjaźń z Hashim... trochę mnie rani, bo zachowywał się jak baba i ciągle miał jakiś problem, i go rzucał (Hashiego). To było głupie. Jakby pomyśleć, to jest trochę psychiczny, ale to wina autora, bo wszyscy Uchiha to psychole. Dla niego wróciłam do czytania mangi, bo skoro Tobi się przedstawił że nim jest... dobrze, że nim nie jest. Lubię go, bo jest potęgą i wszystkimi zamiata podłogę. Chociaż jego obsesja na punkcie kolegi jest trochę pedalska... Żałuję, że jest trupem. Jest legendą i miał szacun, ale potem go stracił i wyszedł z wioski, którą założył. Z kolegą, ofc. A i cieszę się, że nawet mimo że ma sto lat to wygląda na ~40.
Minato Namikaze

Pain

Sasori
M: Prawie zabił Sakurę! I swoją babcię (tak się nie robi
;/). Prawie zabił Sakurę. Miał 30+ lata wyglądał na 15. I prawie
zabił Sakurę! Prawie ją zabił, a ostatecznie to się jej
podłożył, nie wiem co on miał za przebłysk geniuszu.
Sasuke Uchiha

Tobi

Pandora Hearts
Gilbert Nightray
A: Właściwie nie jest tak fajny, jak miał być. Ale... nie
można powiedzieć, że nie ma uroku osobistego.
Jack Vessalius
A: Nie był failem, umiał podjąć słuszną decyzję i
nadal nie wiem o nim więcej niż ostatnio...
Vincent Nightray
A: "Gil jest dla mnie najważniejszy". A poza tym
jest w taki fajny sposób zły.
Shingeki no Kyojin
Eren Jeager
M: Eren jest taki kochany, ale to trudne do uzasadnienia.
Chociaż na początku miałam wrażenie, że tylko się drze, ale to
dobry główny bohater, a mało jest dobrych głównych bohaterów.
Jest taki dobry dla Armina, który myśli, że jest lamerem, ale Eren
wcale tak nie uważa. Ma cel i wierzę, że mu się uda~
Rivaille/Ravioli-kun
M: Nie wiem co napisać, żeby to nie wyglądało jak
gloryfikacja. Może zacznę od tego, że to lance corporal. Nie wiem
jak to wygląda wśród rang dokładnie, wydaje mi się że to coś
niżej, ale jest najsilniejszy wśród ludzkości i to robi wrażenie.
Chyba jest szczery, a przynajmniej mówi to, co myśli. Wspiera też
swoich ziomów. Tak, Rivaille jest sławny i lubię go. I to dobrze,
że potem będzie go tak dużo.
Shinrei Tantei Yakumo
Yakumo Saitou
M: Jest taki, jak się spodziewałam. Inteligentny i chłodny,
ale ma pecha, bo trafiła mu się różowa koleżanka.
Togainu no Chi
Shiki

Tonari no Kaibutsu-kun
Kenji Yamaguchi
A: Było mi go żal. Tak bardzo. Taki fajny, a taki
odrzucony.M: Lubiłam go, bo był opanowany w porównaniu do reszty, szczególnie do głównego bohatera. Trochę było mi go szkoda, bo właściwie nie lubiłam Haru. Późno zarejestrowałam jego obecność, albowiem zniknął mi gdzieś wśród bohaterów. Może dlatego, że w środku seria zaczęła mnie nudzić... ale Yamaken podniósł poziom. Chociaż on też nie był jakiś super... ale to nie jest ważne.
Vampire Knight
Kaname Kuran

Vassalord
Johny Rayflo
A: Lubię go, bo jest wampirem. Paskudny flirciarz, ale umie
się poświęcić. Poza tym jest przeuroczy. Chociaż nie wiem czy w
odniesieniu do niego "uroczy" to dobre słowo. Właściwie
to raczej nie, ale nie napiszę też tego słowa, które do niego
naprawdę pasuje, bo... bo nie. Ale polubiłam go od pierwszej
strony, na której go zobaczyłam. Miłość od pierwszego kadru, no.
Zetsuen no Tempest
Mahiro Fuwa
A: Jest taki porywczy i chciał uratować świat. Czułabym
się chyba bezpiecznie w jego towarzystwie. I tak ładnie go
narysowano...M: Jest spoko, chociaż potem nie zwracałam już na niego większej uwagi. Chyba lubiłam jego charakter, chociaż czasem zachowywał się nieracjonalnie, ale przynajmniej był konsekwentny i niegłupi.
Samon Kusaribe
A: Był zabawny. Miał być zły, a był po prostu zabawny...
Jego miny przejdą do historii, a włosy zasługują na miejsce
pokroju zeszytu Lighta.M: Był inny niż myślałam, że będzie, co nie znaczy że był zły. Chociaż na początku było mi z tym dziwnie, ale jego mimika i "dowcipy" to nadrobiły. Lubiłam jego włosy. Były ładne. Chociaż potem imho wyglądały lepiej.
w przygotowaniu lista Top Pet~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz