Zastanawialiście
się kiedyś, dlaczego reverse haremy są takie chujowe? Dlaczego zwykłe
haremówki, choć czasem pozbawione fabuły, mają bardziej wyraziste postacie,
odrobinę humoru a twórcy przynajmniej ogólny pomysł jak poprowadzić fabułę tak,
by nie zanudzić widza? Może dlatego, że haremówki są zazwyczaj przedstawione w
sposób humorystyczny i/lub z (odrobiną) ecchi, natomiast te z babską główną bohaterką
to raczej rhomantyczne obyczajówki? Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale
żeby nie było, że ma krytyka jest bez pokrycia, posłużę się przykładem BroConu.
![]() |
Więcej nas matka nie miała ;) |
Same
założenia fabularne wydają się już patologiczne. Ojciec heroiny postanawia ponownie
się ożenić, ta natomiast wprowadza się do domu swych przyrodnich braci. Było
ich trzynastu i to wcale nie jest
aluzja do JPFowskiego Było ich jedenastu.
Każdy z nich ma mniejszą lub większą, ujawnioną lub nie, ochotę na główną
bohaterkę. Skoro ogólna koncepcja już za nami, teraz coś o samej opowieści i
przebiegu odcinków.
Otoczona
gronem względnie przystojnych panów, Hinata próbuje odnaleźć się w nowej i bądź co bądź, niecodziennej sytuacji. Towarzyszy jej równie upierdliwa, co urocza
wiewiórka, przemawiająca znajomym głosem. Ale poważnie, znowu Hiroshi Kamiya?
Mam wrażenie, że bardziej lubiłam jego głos, kiedy nie słyszałam go na każdym
kroku. Chociaż tylko w tym anime nieco działa mi na nerwy. Tenże towarzysz
(pamięta ktoś Oriona? Albo inaczej… oglądał ktoś pewną serię z Orionem?) stara
się przestrzec dziewczynę przed kontaktem z osobnikami płci męskiej a na nich
samych reaguje agresją. Miał być doradcą i głosem rozsądku, tymczasem sama heroina ma go w dupie. Swobodnie manewruje między bohaterami, w ten sposób
otrzymujemy papkę, zlepek nie prowadzących do zupełnie niczego epizodów.
Oczywiście po sześciu odcinkach nie wypada wyrokować, czy taki sposób
prowadzenia akcji jest bezcelowy, czy nie. Jednak w tym momencie daje takie
wrażenie. Obecnie prowadzi do dram i niezręcznych sytuacji.
![]() |
Kiedy już nie wiesz, jak zdobyć publikę. |
Nietrudno zauważyć, że najważniejsza częścią tego
typu opowieści są bohaterowie. Tutejsi
się, niestety, nie wybronią. Chłopców jest wielu, anime przedstawia losowe
wydarzenia z udziałem każdego z nich. Z tego powodu trudno o
jakikolwiek porządny rozwój charakterów. Czas antenowy dostają wszyscy, ale tak
naprawdę nikt. Łatwo dostrzegalny jest ogólny zarys charakteru i temperamentu.
Brakuje jednak szczegółów, tła. Od pierwszego odcinka moją ewentualna sympatię
zdobyć może Subaru, Yuusuke i Natsume (chociaż Subaru zaczyna
odwalać szopki, co mi się nie podoba). Są względnie sympatyczni, acz równie płascy i
nijacy jak reszta rodzeństwa. Szansa, że panowie zyskają przy bliższym poznaniu
oddala się za każdym razem, gdy dziewczyna wykazuje zerowe zainteresowanie
którymkolwiek z nich. To jak najbardziej normalne – w końcu to jej przyrodni
bracia, ale wszyscy wiemy, jak to powinno wyglądać, skoro jest to romans. Jakkolwiek to możliwe, nie zaczęłam jeszcze psioczyć na główną
bohaterkę. Dziewczyna na pewno spisuje się o wiele lepiej w interakcjach z
płcią przeciwną niż koleżanka z Amnesii.
Nie doprowadza też do kurwicy wzorem Chihiro z Hakuouki. Daleko jej do zdecydowanej, charyzmatycznej dziewuszki,
potrafi jednak podtrzymać rozmowę i konwersować na przyzwoitym poziomie.
Jednocześnie zdaje się być ślepa i głucha na wszelkie aluzje. Nie mam do niej
większych zastrzeżeń, dużo również nie wymagam, myślę, że jest typową, lecz nie
irytującą, co jest tu największą zaletą, bohaterką serii z tego gatunku.
![]() |
Błyskotliwość zapewni ci zainteresowanie każdego przystojniaka. |
Zauważalna
w anime tego typu jest naiwność, niesamowite zbiegi okoliczności (tego się nie
czepiam, gdyby nie magiczne przypadki, nie oglądalibyśmy wielu dzieł z każdej
dziedziny) czy wręcz bezmyślność bohaterów i śmieszność sytuacji. Nie jest to
stężenie rodem z Amnesii (powiedz, żeby nie szła w pewne miejsce. Pójdzie.
Zostaw ją na chwilę samą. Wpadnie do studni/morza/pod tira. Blablabla, obejrzałam do końca [spoiler]wiem, że musiała umrzeć.
Ale tak się nie tworzy fabuły.[/spoiler]), ale
głupota, która bije z niektórych wydarzeń aż boli. Czasem nie wiadomo, czy miało być to dramatyczne, zabawne czy szokujące. To zła wiadomość dla reżysera.
Lecz
od kiedy chłopcy zaczęli bezpardonowo ogłaszać swoje uczucia, zrobiło się
zabawniej. Może nie powinno, ale tak się stało. Myślę, że to wina samych założeń
fabuły, incest z trzynastoma braćmi nie mógł się powieść. Niektóre zachowania
są po prostu żałosne. Z odcinka na odcinek coraz bardziej, gdyż sam początek
jednak zachęcił mnie do oglądania. Ten sam poziom utrzymuje początek każdego
odcinka, w którym dwóch braci wyznaje miłość do swej siostry. Jak
rhomantycznie.
Kreska
jest niezła, nawet ma swój urok, kolory nie rażą, choć sposób rysowania ust, uśmiechów i nosów pozostawia
wiele do życzenia. Wyglądają jak doklejone. Projekty postaci są niezłe, w
dodatku różnorodne (z naciskiem na wymyślne fryzury), ale czasem wieją
pedalstwem. Rewia mody, która panuje w ich mieszkaniu… Seiyuu są dobrze
dopasowani, nie ma większych zgrzytów, ale wolałabym, aby Suwabe Junichi
użyczał głosu komuś innemu. Najlepiej komuś, kogo jestem w stanie
polubić. Opening i ending to kompletnie nie moje klimaty, nie podobają mi się,
ale też nie denerwują. Za to sam pomysł na tańczących i śpiewających braci to
już dla mnie za wiele i zawsze chce mi się śmiać, kiedy to widzę. I jeszcze te
teksty… [dla potwierdzenia link]
![]() |
To uczucie, kiedy nie możesz się zdecydować. |
Szczerze
mówiąc, nie mam pojęcia, jak mają zamiar zakończyć tę historię. Masowy friendzone? Wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie,
rozpływając się nad tym, jak wspaniała jest ich siostra. A może zapała miłością do
jednego z nich, lecz w porę uświadomi sobie, że to jedynie braterska miłość?
(Subaru ma chyba największe szanse?) Wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie,
rozpływając się nad tym, jak wspaniała jest ich siostra. Ależ to intrygujące.
W
skrócie – nie polecam. Można dać szansę, jeżeli jesteśmy odporni na naiwność i
infantylizm. Jeśli zależy nam na przystojnych panach w każdym wieku, radzę być
ostrożna. Nie są oni tak czarujący, jak być powinni. A na fabułę nie ma co
liczyć, opiera się tylko na rozwoju relacji między rodzinką, w dodatku w nieco
dziwaczny sposób. Z drugiej strony oglądam to ze zdecydowanie większym
zainteresowaniem niż osławioną Amnesię, więc coś w tym musi być. Bohaterowie
może nie reprezentują wyższego poziomu, ale też nie wzbudzają wybitnie
negatywnych odczuć. Bardziej odpisałabym to jako obojętność. Na dobry romans też raczej
nie ma co liczyć, więc co sprawia, że przez myśl mi nie przeszło, aby to
porzucić? Trudno stwierdzić. To ten rodzaj produkcji, która mimo braku cech
wyróżniających się w pozytywnym sensie, ogląda się bardzo miło. Bez większego zainteresowania
co będzie dalej, ale bez ziewania i
spoglądania na zegarek. Otóż to - nigdy jeszcze nie pomyślałam "no szybciej z tym odcinkiem".
![]() |
Ale panowie sie nie poddają. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz