Anel & Your Master

Anel & Your Master
Anel Chips Adolf I ma perma na google. Miszcz aka Diabelski Imperator THIS IS SPARTA ratuje sytuację.

sobota, 14 września 2013

Anelek czyta: Totally Captivated

Tytuł poznałam jakoś półtora roku temu, kiedy Omikami dostało licencję. Popatrzyłam na okładkę, spojrzałam na opis, autorkę i kraj i... stwierdziłam, że może kiedyś. Bo Korea. Bo shounen-ai (ehehe). Bo kreska inna niż zwykle. Bo nie ma anime. Jasne, jakby zostało wydane to bym kupiła i zachwycałabym się przynajmniej rok wcześniej. W związku z moją nagłą chęcią czytania mang, stwierdziłam, że sięgnę i po to. Nie przeczytałam opisu, nie spojrzałam jeszcze raz w gatunki, bo i po co. Nie miałam wysokich wymagań, bo od s-a boję się wymagać zbyt wiele i... wpadłam po uszy.

No czy on nie wygląda
jak dziewczynka?
Przede wszystkim, Totally Captivated to nie jest shounen-ai. To pełnoprawne yaoi ze stosowną cenzurą od pasa w dół. Lubię się w ten sposób zaskakiwać. Historia kręci się wokół dwóch panów (bo jakżeby inaczej!) - Ewona Junga i Mookyula Euna aka Bossa. Ewon zostaje wplątany w mafię przez swojego byłego chłopaka Jiho (serio, on jest chłopcem), który to wmówił swojemu obecnemu (Boss), że Fox Jung go śledził, co oczywiście nie było prawdą. Jiho robi wszystko, by Ewon był o niego zazdrosny, bezskutecznie. Za to Boss zaczyna się nim interesować coraz bardziej, zwłaszcza, że wychodzi na jaw ich wspólna przeszłość...

Fabuła mi się podobała, bohaterów łatwo polubić, no i Boss... On wygląda za dobrze. Tak nie powinna wyglądać postać, na którą można tylko popatrzeć. Jak się rozbiera to już nie pozostaje nic poza mdleniem. Naprawdę nie dziwię się, że Ewon dwa razy uznał go za najprzystojniejszego faceta, którego spotkał kiedykolwiek w swoim życiu. Kupiłabym tę manhwę chociażby po to, by móc o randomowych porach ją otworzyć i pogapić się na Bossa. Chociaż nie powiem, gdybym spotkała takiego na ulicy, to prędzej bym uciekała niż próbowała go zaciągnąć do łóżka czy gdziekolwiek indziej. Boss jest w moim typie, ale raczej tylko w wersji papierowej. Nie ma co ukrywać, Mookyul jest na swój sposób przerażający. Przecież nie za ładną twarz został mafijnym bossem. Wszyscy się go boją, a jeszcze jak pięści pójdą w ruch... A Ewon bezmyślnie się mu stawia, mimo że wie, czym to może grozić. Widać tutaj, jak bardzo miłość "uczłowiecza" człowieka. Boss jest zły i niedobry, ale stara się (powiedzmy) szanować potrzeby Ewona. Mimo że ten go przypadkiem zmacał w podstawówce... Bardzo podobało mi się, że bohaterowie nie byli ofiarami losu. Owszem, Ewon to raczej z tych płaczliwych, ale (prawie) za każdym razem miał dobry powód, by powylewać trochę łez. Jak na uke (przynajmniej w tym jednym związku) był męski i za to duży plus. Chociaż pewnie jakby był silniejszy to nie dałby się zdominować. Ot, takie tam seke.

Ewon's right. He is.
Tak czy inaczej. Mimo że od początku było wiadomo do czego to zmierza i jak się skończy, czytało się naprawdę dobrze. Byłam niesamowicie zirytowana zakończeniami tomów, bo jak tu iść spać jak tom się kończy w momencie, kiedy bohaterowie się rozbierają? Albo jak komuś grozi śmierć? Momentami trzymało w napięciu i naprawdę martwiłam się o bohaterów, nawet jeśli było oczywiste, że nic nikomu się nie stanie. Zarówno Ewon jak i Boss momentami zachowywali się niesamowicie głupio (szczególnie pod koniec - akcja z porwaniem była żenująca), ale przez to w moim odczuciu byli bardziej realni. Jestem pewna, że jeszcze wrócę do tej historii i to pewnie nie raz. I całym moim naiwnym sercem wierzę, że ktoś będzie w stanie to wydać po polsku.

A Mookyul Eun jest zbyt hot, bym mogła go adoptować i jednocześnie ma chłopaka, więc nie mogę go traktować jak papierowego kochanka. Życie fanki jest ciężkie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zBLOGowani.pl