Anel & Your Master

Anel & Your Master
Anel Chips Adolf I ma perma na google. Miszcz aka Diabelski Imperator THIS IS SPARTA ratuje sytuację.

środa, 9 lipca 2014

Podsumowanie sezonu wiosennego~

Z kilkoma pozasezonowymi anime.

To nie był najgorszy sezon.
Jak zawsze jest dużo średniaków, ale tym razem jest w nich dużo anime, które po prostu przyjemnie się ogląda i można przy nich odpocząć. Ale też nie ma żadnego anime, którym można się pozachwycać. Wszystko się kończy i nawet nie jest mi przykro. Nic mi się w pamięć nie wryje.



Anel
tylko dwa anime w komentarzu mają "anime sezonu"
i są to króliki i kamigami
wnioski

Miszczu
walka o #1
jezu
ale my mamy standardy

Anel
ofdupe lubi moe dziewczynki i zgejonych chłopców
występujących w romansach

Miszczu
czyli lubimy urocze, dziewczyńskie rzeczy
serduszka
brokacik
kwiatuszki


~~~~


Ai no Kusabi (2012)

M: Najbardziej mi się podobał pierwszy i ostatni odcinek, bo były dobre jako wprowadzenie i zakończenie, pomiędzy to tak się trochę nudziłam. Dobrze, że świat przedstawiony został... przedstawiony. Tylko te stroje xd i ten pierścień na końcu haha.



Akuma no Riddle
M: To było prawdę mówiąc słabe. Chociaż początek mi się podobał i pomimo widocznych wad po prostu miło się oglądało, bo bohaterki były fajne, płaskie jakieś, ale jednak sympatyczne. Ale jednak za bardzo się pospieszyli i ciężko było rzeczywiście do którejś się przywiązać. Także w sumie to szit. W połowie się materiał zmęczył jak Danganronpa. Ale fajne było, że ending był za każdym razem inny, poświęcony tej co tam sobie zmarła.




Ano Hi Mita Hana no Namae wo Bokutachi wa Mada Shiranai. Movie
M: Takie poruszające i przykre, zakończenie bardzo ładne, można się przejąć. Niby wszyscy są razem szczęśliwi, ale też smutni. Menma miała fajne seiyuu. Jako romans też porządne. Wszyscy się przyjaźnią, każdy kogoś kocha, nikomu nie wyszło. Jeden z lepszych dramatów. Ładna muzyka.



Biohazard: Damnation
M: Chinka była fajna i ta chyba Rosjanka i one się biły. No, fajne było, ale trochę obrzydliwe czasem. Te potwory jak zwykle.



Black Bullet
M: Black Bullet spoko. Satom i Enju spoko. I było ciekawe. Zakończenie mi się podobało. Co prawda ogólny poziom w sezonie był niski, ale to raczej nie wpływa... Było trochę emocji. Op też ok. Satom ma własną loli, tysiące dorosłych mężczyzn właśnie mu zazdrości.

A: To było super, szkoda że już się skończyło. Fabuła niby nie zaskakuje, a pomysł też nie jest specjalnie oryginalny, ale oglądało się naprawdę dobrze. Były tygodnie, kiedy z niecierpliwością czekałam na nowy odcinek (...żeby o nim zapomnieć jak już wyszedł, ale to szczegóły). Bohaterowie fajni, łatwo ich polubić. Niedawno odkryłam, że main ma 16 lat... ale to mu nie umniejsza. Dobry bohater. Enju i inne loli też spoko. Śmieszyło mnie trochę, że Seitenshi-sama tak bardzo odróżniała się od otoczenia kolorem... Plus oczywiście typowy kretyn "zrobię wszystko, żeby mainowi nie wyszło, ośmieszy się, co z tego, że wszyscy wokół zginą". W zasadzie... naprawdę to wszystko było takie typowe, a jednak takie fajne. Trochę śmiechu, trochę wzruszeń. Fajny ost, a opening był najczęściej zapętlanym openingiem sezonu u mnie. Dobre zakończenie.




Blade and Soul
M: To jest to głupie anime sezonu, każdy o tym wie. Jest tylko jedno anime głupsze i tego każdy się spodziewał. Tam się nic nie działo. Nawet jeśli się działo, to miało być dramatyczne, ale nikt nie okazywał jakiś przekonywujących emocji, więc nawet nie dało się przejąć. Główna bohaterka trochę jak dziewczyna z Amnesii, jak się odezwała to szok, jednak umie mówić. Ostatni odcinek to jakaś plażówka, jeszcze większa strata czasu. Nie byłoby takiego problemu, gdyby bohaterowie nie byli tacy beznadziejni. Ale ending był ok, ale zauważyłam to dopiero przy końcu, bo zazwyczaj przedwcześnie wyłączałam odcinek.



Bokura wa Minna Kawaisou
M: Bokurwa zawsze spoko. Nie było dramatycznie, bywało śmiesznie. Bohaterowie byli sympatyczni, to głównie ich zasługa. A tak to co, ładne kolory. Jedno z lepszych anime jak się okazało. Mogliby kiedyś zrobić kontynuację.



Break Blade (TV)
M: Trochę się wynudziłam, nic ciekawego. Ale jednocześnie nie ma żadnych słabych punktów, które mogłabym wytknąć. Nie lubię takich anime, nic z nimi nie jest nie tak, a mnie się nie podoba. Powinnam przestać w ogóle oglądać mechy.
A: W normie. Nadal nie wiem co jest nie tak z tą historią, że mnie nudzi. Spodziewałam się faktycznie różnic między tym a filmami, ups, komuś nie wyszło... Fajny ending i ost.



Captain Harlock
A: Ściągnęłam pod wpływem chwili, leżało prawie dwa miesiące i pewnie nadal bym tego nie ruszyła, bo film, bo długie, bo be i takie tam... Ale cieszę się, że obejrzałam i żałuję, że dopiero teraz. Podobało mi się bardziej niż powinno. Pomijając nawet fakt, że to były dwie godziny zachwycania się nad animacją, szczegółowością i omójboże, tymi pięknymi oczami bohaterów, fabularnie też do mnie przemówiło. Mimo że chyba nie wystarczająco, bym chciała oglądać serię. Trafiło do mnie trochę jak Avengers, które też w teorii nie miało prawa mi się tak spodobać. Myślę, że jeszcze do tego wrócę. Zresztą fakt, że oglądałam dwugodzinny film faktycznie dwie godziny (a nie trzy dni jak zwykle) o czymś świadczy...



Date A Live II
M: Date a Shit, pierwszy sezon lepszy. To nie mój typ fanserwisu i haremówka z tego słaba, główny bohater zbyt lamerski. Gdyby mi humor podpasował to byłoby o wiele lepiej, ale nie... Kiedy koniec w haremówkach śpiewających dziewczynek z traumą.



Denpa Onna To Seishun Otoko
M: To było całkiem spoko, podobało mi się i miało fajny styl, ładne było. Jak to oglądałam to akurat miałam ochotę na takie anime. Okazało się wciągające. Op i ed były dziwne, ale fajne. Obejrzałabym więcej, bohaterowie byli sympatyczni. No, może autystyczna kosmitka przy końcu już mniej, ale to nieważne, miała ładne włosy. Każdy zna denpę onnę.



Escha & Logy no Atelier: Tasogare no Sora no Renkinjutsushi
M: Całkiem spoko, chociaż zakończenie dupne. Zakończenie to porażka tego sezonu. Escha była dobra tylko ze względu na główną bohaterkę, była słodka. Poza tym anime nie ma wiele do zaoferowania. Op był w miarę. Logy też całkiem spoko. Czuć te rpgowe misje o niczym. Ale już przy końcu zmęczenie materiału.



Gochuumon wa Usagi Desu ka?
M: Dobre było. Wszystkie dziewczyny to najlepsze dziewczyny, ale Chino bardziej. Było słodko i nie było nudne, więc się udało. Tak się robi takie anime. Op i ed fajne. Królik fajny.
A: Króliki są super. Cieszę się, że to na to anime padło przy okazji wybierania anime z tygodnia. Przyjemnie się oglądało co tydzień i nie miałam w zwyczaju robienia przerw w środku odcinka.



Gokukoku no Brynhildr
M: To anime byłoby lepsze, gdyby jednak zajęły się tą szkołą i plażą. Tylko wtedy byłoby jak każde. Jeszcze to marnowanie czasu... Narzucili takie tempo, że 10 minut marnują na pierdoły, a potem szybko, żeby widz nie zdążył się przejąć, że ktoś umiera. A może to tak specjalnie, bo i tak wiadomo, że nie umiera? A jeśli umiera to i tak nas to tak obchodzi... Murakami jest głupi,  nie potrafi ogarnąć własnego haremu. Jak Kazumi mogła się zakochać w takiej becie. Co za rozczarowujące anime.
A: Nadal nie mogę, że jedna bohaterka dostała nazwisko austriackiego skoczka. Nie wiem co autorzy chcieli przez to powiedzieć. Gregor i tak jest fajniejszy od Kazumi. Ok, o anime... Spodziewałam się czegoś lepszego i ciekawszego. Dobra, nie spałam na odcinkach, ale to było o niczym. Gdybym się przygotowała na anime o niczym, to byłoby pewnie niezłe, ale tak to... Pierwszy opening był fajny.



Heart no Kuni no Alice: Wonderful Wonder World
A: To było takie chaotyczne... Historia w mandze wydawała się bardziej poukładana i wgl ciekawsza, a ten film jest taki z dupy. Nie powiem, że mi się nie podobał, ale podejrzewam, że to tylko dlatego, że lubię i chłopców, i Alicję w Krainie Czarów. Ale nie polecam.



Hitsugi no Chaika
M: Chaika była całkiem, zasługa Czajki. Ale jej przyjaciele tez byli sympatyczni. Akari jest ładna i umie walczyć, jest fajna. I Tooru też jest ok, nie jest kmiotem. I lubi Chaikę, a Chaika lubi jego. Odcinki jedne lepsze, drugie gorsze, niepotrzebne zapychacze. Op i ed w porządku, ale ed przyjemniejszy.



Inugami-san to Nekoyama-san
M: To było głupie. W pewnych momentach się broniło, ale jednak nie podobało mi się. Ale ending nadrobił całą resztę. Kilka odcinków było całkiem.
A: To było spoko. Było głupie, ale nawet trochę śmieszne czasem.



Itazura na Kiss
A: Wtf. Nie tego się spodziewałam. Przede wszystkim nie spodziewałam się że ta historia ciągnie się przez osiem lat życia Kotoko... ale to nic. Szczerze mówiąc nie wiem którego bohatera nie lubię bardziej, co jedno to głupsze, zależy od odcinka. Irie nie dość, że jest brzydki (te małe oczy), to jeszcze jego charakter, kto go wychował... Kotoko jest mało inteligentna, strasznie naiwna i ok, było mi jej szkoda przez kilka odcinków, ale zawsze jak stwierdziłam, że nie jest najgorsza, odwalała coś tak głupiego... Nie, to naprawdę był błąd, chociaż mogło być gorzej. Mogło być tragicznie nudne.



Isshuukan Friends.
M: Jedno z lepszych anime w sezonie. Podobało mi się, lubię takie spokojne anime. Podoba mi się, że udało im się stworzyć taki klimat jednocześnie nie zanudzając i nie przytłaczając widza. Wszyscy byli fajni. Fujimiya była ładna. W ogóle wszyscy byli słodcy itd. Ed ładnie współgrał.
A: Dlaczego się skończyło :( To było super, nawet polubiłam bohaterów. Nie było odcinka na którym się nudziłam, co jest sporym osiągnięciem. Było też po prostu ładne, fajna kreska, fajne kolorki, tylko brak nosa czasem mnie śmieszył. Fabularnie też było ciekawe. Naprawdę szkoda, że to już koniec.



Kachou no Koi
A: To było nawet zabawne i to w taki sposób, jaki miało być, chociaż wykonanie słabe, ale przynajmniej kreska nie bolała. Ale można spokojnie ominąć i za wiele się nie straci, chociaż niewątpliwie nie jest nawet blisko dna.



Kamigami no Asobi
M: Chciałabym pogratulować twórcom, ponieważ nawet to było ciekawsze niż Blade & Soul i Soul Eater Not. Ostatecznie nic do tego nie mam, dopiero ostatni wątek przestał mi się podobać, zrobiło się dramatycznie, blabla. I te wszystkie adaptacje są super, tutaj życie codzienne, nic się nie dzieje, na koniec bitwy, świat się wali. Pozdro dla bohaterki, bo nie dała sobie wejść na głowę i nawet umiała się wysłowić. Ale z męską częścią to słabo, typowo zresztą... Gdyby tak adaptowano gdy otome, to nie byłoby takiej wielkiej katastrofy. Wiem, że materiał jest ciulowy, ale jednak się da. Z dziewczyny ofiary nie zrobili, ale z nich to różnie bywało.
A: Całkowicie poważnie będzie mi tego brakować. Serio, nie było złe jak na anime tego typu. Bohaterka nie była ofiarą losu, może chłopcy nie byli specjalnie ambitni (jak zwykle), ale polubiłam ich trochę. OST był super, tylko z tym openingiem jest coś wybitnie nie tak. Sobota bez Kamigami to już nie będzie to samo.



Kanojo to Kanojo no Neko
A: Jak na pięciominutówkę to było super, zwłaszcza, że narratorem był kot. W sumie trochę szkoda, że to tylko jeden odcinek, chętnie obejrzałabym więcej. Super sprawa.



Kanojo ga Flag wo Oraretara
M: To było durne, zaczęło się całkiem i pomysł był naprawdę dobry, ale wykonanie już nie. Kreska była żałosna, a zakończenie jeszcze bardziej. Co prawda przez większość czasu nie było tak tragicznie, bo nie myślałam o tym żeby to rzucić. To było typowe szkolne życie, trochę komedii, haremik. Ale zakończenie to już przegięli.



Kenzen Robo Daimidaler
M: Daimidaler miał super opening, nigdy go nie przewijałam. W ogóle dobrze się bawiłam na tym w porównaniu do innych gniotów. Nie żeby to był mój rodzaj humoru, ale było widać, ze nikt nie podszedł do tego anime na poważnie. Ale to nie jest anime, które się poleca. O, walki mechów były ciekawsze niż w Nobunadze, czy to jest osiągnięcie?



Love Live! School Idol Project 2nd Season
M: Mniej więcej poziom prequela. Miło się oglądania, ale więcej śpiewania, mniej pierdolenia proszę. Bohaterki sympatyczne, ale żadna się nie wyróżnia. Czekamy na filma, raz na jakiś czas Love Live jest dobry. I skoro jest taki popularny to czekam na falę nowych anime o idolkach.



Mangaka-san to Assistant-san to
M: Podobało mi się, fajny humor, wszyscy zabawni, czasem trochę przeginali, ale nigdy nie zwlekałam z obejrzeniem i obejrzałabym więcej. Mało jest anime/mang o mangakach, tym bardziej dobrych, ale takie podejście mi się podoba. I końcowa piosenka o majtach to hit.
A: To było śmieszniejsze niż by wypadało. Chyba oglądałam w dobrych momentach dnia, bo nie ma siły, to powinno mnie irytować. Te filozofie o majtach... Chyba że to kwestia długości odcinka... Tak, nie było złe i całkiem przyjemnie się oglądało.



Mekakucity Actors
M: To nie mogło się komuś naprawdę podobać. Z początku to jeszcze, ale potem to już się zamotali. Albo to ja się zamotałam. Nie, to oni się zamotali. Przypomina się nieudane Sasami-san.
A: Ostatni odcinek był fajny. Na 99% dlatego, że był ostatni. Spodziewałam się czegoś lepszego, a tak to... było, skończyło się i nigdy więcej.



Mind Game
M: To było dziwne, ale fajne, coś jak Paprika, która mi się bardzo podobała. I coś jak Tekkon Kinkreet. Niby nie wiadomo o co chodzi, ale jest ciekawe. Tylko musiałam też w połowie przerwać, bo męczące się aż zrobiło. Początek był chyba jednak najfajniejszy... Czasem jeszcze chętnie obejrzę coś podobnego, dlatego przymierzam się do Kuuchuu Buranko.



Mushishi Zoku Shou
M: Mushishi jest anime wybitnym. Znasz kogoś kto nie lubi Mushishi? Szczerze mówiąc czasem mnie usypiało a nawet było przygnębiające, ale to moja wina. Anime nie zrobiło nic złego. Trzeba docenić. I op i ed też zawsze trzeba docenić. Tego się nie przewija. I ładne krajobrazy. Co można powiedzieć o Mushishi, wszyscy wiedzą o co cho.



Night on the Galactic Railroad
M: Podobało mi się. Było bardzo spokojne, wręcz powolne i nic się nie działo. Takie do oglądania pejzaży i słuchania. Było dużo symboliki, którą trudno ogarnąć. To coś na podstawie jakiejś powieści znanego pisarza, którego nie znam, może bo jest japoński. Ale podobało mi się, koty były sympatyczne i bywało wzruszające. Było nawet odwołanie do wydarzeń tamtych czasów.



Nisekoi
M: Onodera best girl. Wszyscy są fajni. Ale anime jest strasznie wtórne, to wszystko było już w tysiącu innych haremówek, a jednak miło się oglądało. I Shaft. Jak się oglądało źle to on to naprawiał i już oglądało się dobrze.
A: To było dobre, podobało mi się. Cieszę się, że jednak zaczęłam. Oglądało się przyjemnie i nie wiem jakim cudem Chitoge mnie nie denerwowała, bo zwykle takie bohaterki to robią. Ale... tak, było fajnie.




No Game No Life
M: Było ok. Z kolorami przegięli, ale było ładnie? Było. Nie ma się czym zachwycać. Bohaterowie spoko, bywało śmieszne, fanserwis był do przyjęcia. Supermocy i supergeniuszu się czepiać nie będę... Ciekawe spojrzenie na świat gry.
A: Super opening. No, dopóki nie wchodzi wokal... ale podkład jest super, w pełnej wersji pianino jest jeszcze dłuższe, cudo. Ok, to anime nie było złe, ale spodziewałam się czegoś innego. Cieszę się, że zaczęłam je dopiero jak się kończyło, bo jakbym je oglądała cały sezon, to pewnie podobałoby mi się dużo mniej. Fajnie, że bohaterowie myślą i wgl, ale zawsze jak zaczynałam myśleć, że Sora jest spoko, to robił coś głupiego. Myślałam, że ecchi będzie gorsze i będzie mnie wkurwiać, a w sumie to nawet nie zwróciłam uwagi... Od tych kolorów bolała mnie głowa. Ogólnie trochę przecenione moim zdaniem.



Nobunaga the Fool
M: Było beznadziejne. Bohaterowie byli dziwni, to ich zasługa.
A: No nareszcie, to było takie chujowe. Niby wiedziałam na co się piszę, ale i tak było do dupy. Taka dziwka zimy. Ostatni odcinek był najlepszy, ale nie jestem pewna czy przypadkiem nie dlatego, że był ostatni.




Okane ga nai
A: Yaoi hands i ta dysproporcja, matko boska... Gwałty, wspomnienia, porwania, mafia, wszystko w normie i bez niespodzianek. Plusem było hmm urealnienie seksu, bo na sucho to tak nie bardzo i seme o tym wie. Nie było najgorsze, ale nie warto, serio, są lepsze yaoi. Z mniej rażącymi dysproporcjami.



Ping Pong the Animation
M: Ping pong jak ping pong, nie wiem co powiedzieć. Na początku mi się nie podobało, ale trzeba się przyzwyczaić. Tak jak do Aku no Hana. Zająć się historią, a nie. I to było fajne. I podobało mi się, że jak ktoś przyjechał z tych Chin to mówił po chińsku. Ogólnie najmocniejszy punkt to będą postacie, ostatni odcinek mi się podobał najbardziej. Ale tak poza tym to anime raczej nie dla mnie. Nie jestem w stanie się zachwycić.



Ryuugajou Nanana no Maizoukin
M: Tak fajnie się zaczęło, ale potem mi entuzjazm wyparował, więc zrobiłam przerwę. Ale końcowe wrażenia są pozytywne. Nanana była fajna i miała fajne włosy. I master detective była chyba najlepsza, reszta to tak w miarę. Było umiarkowanie ciekawe. I ten koleś na końcu był jeszcze fajny. Ogólnie szkoda, że z tego anime nic nie wynikło, bo w końcu chuja znaleźli. Op był niezły. Spodziewałam się, że jednak będzie lepsze, ale tragedii nie było.



Saishuu Shiken Kujira ~Progressive~
M: Było w miarę. Zwyczajne takie i widać, że dla dzieci, chociaż widziałam oznaczenie że dla wszystkich. Dziewczynka mała wkurwiający głos, masakra. Fabuła może być, koniec dramatyczny, nawet trochę mnie ruszyło, ale ten wkurwiający głosik... To była taka krótka, szybka opowieść.



Seikoku no Dragonar
M: Tu była tragedia. Zaczęło się jeszcze w miarę, ale czym bliżej końca... Ten fanserwis z mackami ;/ I bohaterki były irytujące, dlatego od strony haremu czy romansu mi się nie podobało. W ogóle nie było nikogo sympatycznego. Niby motyw miał być nieco jak w Zero no Tsukaima, ale wyszło gorzej. I ed mnie wkurwiał, więc nigdy nie doczekałam końca.



Selector Infected WIXOSS
M: Wixoss był... całkiem. Gdzieś tam w połowie się takie gówno zrobiło, za dużo mroku, dramatycznego obrotu spraw. Ale jak się trochę wyjaśniło to już było lepiej. Przy końcu się nawet zrobiło ciekawiej, ale bohaterki nie były fajne, zwłaszcza ta główna. Równie dobrze mogłoby jej nie być, ale wtedy nie miałby kto biegać i krzyczeć, i się przejmować. Drugoplanowe były lepsze. Walki mi się nie podobały. OST był niezły.



Sidonia no Kishi
M: Było raz lepiej, raz gorzej. Tak wizualnie to mi się nie podobało. Opening mi się podobał, ale to też przy końcu dopiero do mnie dotarło. Pomysł jest dobry, reszta to już naprawdę zależy od odcinka, ogół może być.
A: To było dobre, bardzo mi się podobało. Pierwsze trzy odcinki się trochę męczyłam, ale potem mnie zainteresowało. Szkoda, że to już koniec, mogłoby mieć 2x tyle odcinków. Dobrze, że będzie s2. Kreska i animacja trochę mnie na początku śmieszyły, takie inne. Ale może to i lepiej, że ta seria wygląda inaczej od innych. Opening był świetny.



Soredemo Sekai wa Utsukushii
M: Spodziewałam się jakiejś porażki, nie wiem, trochę mi przypominało z plakatu jakieś fantasy o królestwach i jakiś pierdach w stylu Pilot's love song. A ja opisów prawie nie czytam, stąd taki fail. Ale było bardzo fajne romansidło, bo główna bohaterka miała jakąś osobowość. Tylko trochę pedo, ten król miał 11 lat, ale ona miała z 16 więc... tylko tak wyglądała na nawet 20. Z anime nigdy nie wiadomo. I ona śpiewała i nawet ładnie śpiewała. Bywało śmiesznie i dramatycznie, ogólnie nie spodziewałam się, ale dobrze, że nie dałam se siana. Moje umiejętności oceniania są bardzo złe. Ten król mi przypominał Ciela, tylko ten koleś był milszy. Ciel nie był miły, nawet nie próbował. Dlaczego nie 25 odcinków??????



Soul Eater Not!
M: Soul Eater NOT. Jedyne, co było dobre, to końcowa piosenka. Bohaterki nie były fajne, ładne ani nic ;/ To w ogóle nie powinno w żaden sposób łączyć się z Soul Eaterem... Jeszcze ktoś pomyśli, że Soul Eater jest taki do dupy i tam się biega i... biega. Walki nie były ciekawe jeśli już się pojawiały.



Supernatural The Animation
A: Jestem pozytywnie zaskoczona. Bazując na opiniach nastawiłam się na szitowatą wersję czegoś fajnego, a nie było źle. Jak dla mnie poziom został zachowany. Oglądałam z dubbingiem, więc nie mam pojęcia jak wyszło seiyuu (teraz tak myślę, że nie chciałabym słuchać ich prób czytania tych bardzo niejapońskich nazwisk). OST na poziomie, chyba częściowo (?) taki sam jak w serialu. Podoba mi się, że Carry on wayward son było endingiem. I cieszę się, że w zdubbingowanej wersji było po angielsku, nie chcę wiedzieć jak to brzmi po japońsku.



Sword of the Stranger
M: Fajne, faktycznie fajne. Nie dziwię się że wszyscy się tak pozytywnie wypowiadają. Taki powiew starych filmów, coś jak Księżniczka Mononoke.



Tamayura
M: Oglądałam na fali anime o niczym (i nadal bym je oglądała gdybym miała czas). Już dawno miałam to oglądać, ale nie miałam ochoty jak wychodziło. Było dobre. Chodzą sobie, zwiedzają, foteczki, super gut.



Tonari no Seki-kun
M: To było ok, na początku mi się nie podobało, ale ostatecznie wyszło ciekawie. Powinni zrobić więcej. Chociaż od słuchania Hanykany to już mi słabo, mówić przez całe anime do siebie... Ale ciekawe, ciekawe. I op też fajny.



Yowamushi Pedal
M: Dobre anime, dobrze się bawiłam. Tylko to tempo i rozplanowanie czasu. Bardziej wydłużyć się nie dało i nawalić retrospekcji. Bohaterowie byli fajni, dają się lubić. Najlepsza część odcinka zawsze po endingu.
A: To anime tak często sprawiało, że znowu miałam ochotę oglądać te stery odcinków, które się zrobiły... Było dobre. Bohaterowie byli fajni. I ost z Hime na czele. Nie no, serio. Przyjemnie się oglądało każdy odcinek i naprawdę cieszę się, że zaczęłam. Tylko to zakończenie... Czekam na s2.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zBLOGowani.pl